Mój prąd ze Słońca…

Mój prąd ze Słońca

Mój prąd ze Słońca… teraz już śmiało mogę napisać, że podjęliśmy wzajemną współpracę ze Słonkiem i dzięki temu jesteśmy producentem własnego prądu. Lecz nim do tego doszło, sporo promieni słonecznych śmigało nam wokoło, tyle, że prądu z tego nie bīło. Ale za to były inne korzyści… zdrowa lekko opalona skora, piękne rośliny w ogrodzie, no i świetne samopoczucie. Bo słońce ma w sobie coś takiego, że wystarczy nawet kilka promieni, a buzia sama się nam śmieje…:)

Z utęsknieniem czekaliśmy na podjęcie  bardziej ekonomicznej współpracy. Tylko problem polegał na tym, że Słonko było zawsze otwarte na takie działania, lecz znacznie gorzej wyglądało to od strony przyziemnej. Ówcześni ustawodawcy głowili się jak stworzyć dobre warunki, ale jakoś im to nie wychodziło…

Pierwsze przymiarki…

Pierwsze przymiarki poczyniliśmy w 2014 roku. Będąc na targach, o tematyce dom i ogród, spotkaliśmy sporo ofert z zakresu fotowoltaiki. Nawet umówiliśmy się na wizję lokalną i wstępny kosztorys z jedną z firm. Sam pomysł pozyskiwania prądu przy współpracy ze Słonkiem świetny, ale pod względem ekonomicznym, w żaden sposób nie opłacało się brać tej współpracy na poważnie.

Tak co dwa lata, sprawa wracała na „wokandę” ale za każdym razem, ponownie lądowała w szufladzie…

Przełom…

Ten rok 2020 był przełomowy. W  sumie, to jest on przełomowy pod każdym względem… i tym dobrym… i tym złym…

W połowie lutego, za sprawą jednego znajomego, współpraca ze Słońcem, wróciła do gry. Oferta mega ciekawa, spore dotacje, firma wszytko zrobiła za nas. Poczynając od montażu instalacji, przez zgłoszenie do zakładu energetycznego, po złożenie dokumentów na pozyskanie dotacji „Mój prąd”. Na dodatek posiadamy totalną gwarancję na każdy element instalacji, włącznie z montażem oraz monitoringiem oraz obsługą klienta aż przez 15 lat !! Więc przez najbliższe kilkanaście lat możemy spać spokojnie…:)

Instalacja ta powinna bez zastrzeżeń działać przez następne 30 lat. Pewność tę dają panele fotowoltaiczne, które są objęte ubezpieczeniem, największego światowego ubezpieczyciela firmę LLOYD’S, które gwarancje 82% liniowej mocy wyjściowej nawet po 30 latach użytkowania. I jak tu nie skorzystać… decyzję z mężem podjęliśmy w ciągu dwóch dni..:)

A co najważniejsze jest to, że inwestycja jest na każdą kieszeń. Faktyczna cena instalacji, po odliczeniu wsparcia rządowego, wynosi tyle, co rata, którą każdego miesiąca płacimy zakładam energetycznym. Z tą różnicą, że po 10 latach instalacja jest naszą własnością. A najistotniejsze jest to, że rata przez cały okres jest taka sama. Czego nie można powiedzieć o rachunkach za prąd!! A jak mamy przypływ gotówki, zawsze możemy skrócić okres kredytowania, bez dodatkowych opłat.

W efekcie, praca ze Słonkiem kręci się na całego, ale nastąpił nieplanowany efekt uboczny. Słoneczna współpraca tak bardzo mnie wciągnęła, że teraz pomagam innym jak pozyskać własny prąd i jednocześnie obniżyć koszty instalacji dzięki wsparciu rządowemu, które jest ograniczone, ale im szybciej podejmie się decyzje, tym większa szansa na pozyskanie środków.

Mój prąd…

Jak napisałam wyżej, u nas decyzja była mega szybka, leczw moim przypadku poszła w dwóch kierunkach. Zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami własnej elektrowni słonecznej i równocześnie podjęłam współpracę z firmą, która takie „elektrownie” montuje.

Nie zastanawiając się długo, zapisałam się na kurs dotyczący fotowoltaiki, który był dwuetapowy. Pierwszy etap był w połowie lutego, a drugi na początku marca. Musiałam jechać na kilka dni do Krakowa i miałam dużo szczęścia, że oba etapy zakończyłam nim rozpętała się „Korona”. Po ukończeniu drugiego etapu, zostałam Certyfikowanym Doradcą Energetycznym i teraz mogę pomagać osobom indywidualnym jak również firmom, w podjęciu decyzji o inwestycji, która polega na współpracy ze Słonkiem w pozyskaniu własnego prądu…:)

Dzielę się wiedzą, która pokazuje jak można prawie bez dodatkowych kosztów zostać właścicielem własnej elektrowni słonecznej. Taka inwestycja, jak to określam, „inwestycja, bez inwestycji” powala nam żyć w komforcie, że nie dosięgną nas podwyżki prądu, które każdego roku są nieuniknione. Już tylko w tym roku, cena prądu podskoczyła o 12% , a w przypadku firm nawet o 30%.

Moja elektrownia…

Firma, z którą pomagam pozyskać innym własny prąd, jest dużą spółką akcyjną i działa na terenie całej Polski od 2014 roku. Więc nie jest ważne gdzie mieszkasz, mogę Tobie pomoc zrobić to, co sama zrobiłam. I co najważniejsze, nie żałuję nawet przez minutę, że podjęliśmy taką decyzję. A wykres, który pokazuje jak nasza „elektrownia słoneczna” pracuje, utwierdza nas w tym przekonaniu. Patrząc każdego dnia na niego, widzimy ile przynosi nam oszczędności oraz jak przyczyniliśmy się do poprawy ochrony naszego środowiska.

Mój prąd - wykresy

Nasza elektrownia o mocy 9,8 KW zaczęła swoją pracę w połowie maja. Na dzień dzisiejszy ograniczyliśmy emisje dwutlenku węgla do atmosfery 2.2 tony oraz przyczyniliśmy się do dania życia 6,03 drzewkom…:)  Jednocześnie wygenerowaliśmy energię o mocy 2.20MWh na łączną kwotę 1 479,36 zł, którą zużywamy na potrzeby własne, a nadwyżkę magazynujemy i wykorzystamy w okresie jesienno zimowym, kiedy dzień jest dużo krótszy niż w okresie letnim.

Jaką taryfę wybrać przy fotowoltaice…

Po przejściu na fotowoltaikę, miałam ogromny problem jaką taryfę wybrać. Czy pozostać przy obecnej jaką miałam, czyli weekendowej G12w, czy przejść na ogólną G11.

Dzwoniłam na infolinię do Tauron, gdyż podlegam pod tego dystrybutora, ale niestety nie uzyskała odpowiedzi, która całkowicie rozwiałby moje dylematy.

Więc zaczęłam szukać w internecie. Niestety informacje są bardzo rozbieżne. Ostatecznie trafiłam na kanał na YouTube, gdzie autor kanału dzieli się swoim ogromnym doświadczeniem z zakresu fotowoltaiki.

Jego filmik o taryfie G12w w fotowoltaice, przekonał mnie aby dalej pozostać przy tej taryfie.

Moje działania i wsparcie…

Od zawsze lubiłam pomagać innym, a teraz wraz ze Słonkiem robię to z jeszcze większym zaangażowaniem. Uwielbiam mój „Słoneczny Team”, który mi zaufał i podjął ze mną działania, aby być ze Słonkiem w dobrej komitywie…:)

Jedna z osób powiedziała mi – „To teraz, jesteśmy na siebie zdani na dobre, i na złe…”.  I w sumie tak jest,  gdyż ze wszystkimi, którzy mi zaufali i podjęli wraz ze mną słoneczną współpracę, utrzymuję stały kontakt. Każdy z nas ma świadomość, że zawsze możemy na siebie wzajemnie liczyć, nie tylko w tematyce słonecznej energii.

Podsumowując, to decydując się na ten krok, nie tylko wspieramy ochronę naszego środowiska ale wpieramy również  nasz budżet domowy. Teraz nie martwimy się podwyżkami prądu, a dzięki „elektrowni” oszczędzamy każdego dnia…:)))

Osobiście uważam, że teraz jest najlepszy czas na podjęcie współpracy ze Słonkiem i warto z niego skorzystać. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to zerknij na mojego nowego bloga „Natura to My…” lub napisz na kontakt@viollet.pl , a ja pomogę Tobie w podjęciu decyzji. A jest mi tym łatwiej, gdyż nie dość, że przeszłam certyfikowane szkolenie, to na „własnej skórze” testowałam krok, po kroku każdy etap słonecznej inwestycji…:)

Zapraszam do podzielenia się komentarzem ...:))

Skip to content