Alergia pokarmowa, a może nietolerancja glutenu i histaminy…
Alergia pokarmowa, a może nietolerancja glutenu i histaminy… coś w tym chyba jest!!! Jestem mega alergikiem, w szczególności alergikiem na rożnego rodzaju pokarmy. Z wiekiem lista tego, co mój organizm nie toleruje, wydłuża się w zastraszającym tempie..:(.
Dziwne trochę, bo jako dziecko nie miałam zbytnich problemów, chociaż może nie do końca… Przypuszczam, że pewne objawy nie zauważało się, gdyż zrzucało się je na okres dorastania. Do nich należał bardzo uciążliwy trądzik, bóle brzucha, które przyprawiały mnie prawie o mdlenie oraz bóle reumatyczne, które mam od kiedy tylko pamiętam…
Objawy alergii pokarmowej…
Obecnie moje objawy alergiczne, zbytnio się nie różnią od tych jakie miałam kilkanaście lat temu tyle, że wtedy nie łączyłam ich z alergią pokarmową. Gdy skuszę się na niedozwolone produkty, to pierwszy dzwonek alarmowy… to podskórna wysypka. A gdy brnę w zaparte, to wysypuje mnie niczym nastolatkę, prawie wszędzie. Uciążliwe jest to, że są to wykwity bardzo bolesne, długo się gojące i często pozostają po nich blizny. Dodatkowo dochodzą bóle brzucha, bóle głowy, katar, znużenie i brak energii.
Jak już wcześniej wspomniałam, jestem uczulona na wiele produktów, stworzyłam własną listę, do której doszłam metodą prób i błędów. Zauważyłam, że głównie uczulają mnie:
- owoce… głównie egzotyczne i ich przetwory w tym soki (pomarańcze, mandarynki, winogrona, mango),
- nabiał… w szczególności mleko, mleko w proszku, czy też rożnego rodzaju mleka skondensowane typu kajmak,
- wszelkiego rodzaju mieszanki typu musli, które ponoć są bardzo fit i zdrowe.. hehe,
- słodycze.. typu kruche ciasteczka… w każdej formie,
- kakao smakowe, czy też niektóre czekolady… najbardziej szkodzi mi marka Lindt… a taka pyszna…:(
- mak, soja oraz niektóre orzechy i rodzynki,
Można by jeszcze wymieniać, ale to nie ma większego sensu, gdyż uczula mnie wszystko to, co zawiera konserwanty, czy też inne związki wykorzystywane do zabezpieczania produktów, aby przetrwały daleką podróż z odległych plantacji na nasze półki sklepowe.
Testy alergiczne…
Kilka lat temu, aby nie doszukiwać się co dokładnie jest przyczyną mojej nasilonej alergii, zdecydowałam się na testy alergiczne. Robiłam je w ramach funduszy NFZ. Lecz nie było łatwo… w sumie, to musiałam je wymusić na pani dermatolog, gdyż mimo ewidentnych objawów, typowych dla alergika, nie widziała potrzeby aby tego typu badania zlecić. Ostatecznie skierowała mnie na komplet badań, które składały się z dwóch rodzajów testów.
Pierwsza cześć testów
dotyczyła głownie alergii pokarmowej. Nie były one uciążliwe, gdyż trwały może z godzinkę lub dłużej i odbyły się w ośrodku zdrowia. „Popisano” mi trochę rękę i oznaczono rożnymi alergenami. Następnie po upływie określonego czasu, na osobnym formularzu w odpowiednich tabelkach, osoba przeprowadzająca badania wpisywała plusy lub minusy.
Wynik był dla mnie zaskakujący. Wykazało, że jestem uczulona na mleko, a ja wręcz piłam je od rana do wieczora, pod różną postacią. Następnie na liście było kakao, mąka żytnia, mąka pszenna. A najwięcej plusików otrzymałam przy pozycji HISTAMINA!!!
Co dziwne, po badaniach nikt nie raczył dokładnie poinformować co teraz mam z tą wiedzą zrobić. Myślę, że takie podejście było związane z tym, że to ja sama na nie nalegałam. Wyglądało to tak… chcesz, to masz… a teraz radź sobie sama…
Nikt nawet nie raczył wyjaśnić mi, co to jest ta histamina, dlatego też trochę te wyniki zignorowałam. Bo gdzie tam ja i uczulenie na mleko… a nie mówiąc już o kakao, czy też mąkach… a jakaś tam histamina co mi tam…
Zostałam przy swojej liście i się tego trzymałam. Dopiero dziś siadając do pisania, poszukałam moje wyniki i zaczęłam je bardziej dokładnie analizować… i stwierdziłam, iż zmiana do której przystąpiłam kilka dni temu była słuszna… ale o tym kilka linijek później..:))
Co to jest ta histamina…
Histamina to hormon – amina biogenna – która występuje w organizmie, gdzie pełni wiele ważnych funkcji. Przyśpiesza gojenie się ran, współdziała z hormonami, reguluje napięcie mięśni gładkich. Histamina występuje też w żywności. Tworzy się w niej w wyniku działalności bakterii a w nadmiarze jest szkodliwa dla zdrowia. Dlatego w przypadku nietolerancji histaminy należy unikać produktów, które podnoszą jej paziom w organizmie.
Więcej o tym hormonie można przeczytać między innymi :
- https://www.pfm.pl/baza_chorob/alergia/histamina-i-alergia/68
- http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/hormony/histamina-rola-w-organizmie-uczulenie-i-wystepowanie-w-zywnosci_44448.html
- http://dieta.pl/dieta/1022-dieta-antyhistaminowa/
A teraz najważniejsze… jakie produkty zawierają histaminę… i o dziwo, pokrywają się prawie całkowicie z moją prywatna listą:
Produkty zakazane – zawierające duże ilości histaminy, czyli:
- Pomidory, ketchup,
- Czekolada, kakao,
- Czerwone wino i wino musujące,
- Sery twarde i wędzone,
- Kiszonki,
- Salami, kiełbasy z surowego mięsa,
- Tuńczyk,
- Przyprawy: anyż, cynamon, goździki, curry, ostra papryka, gałka muszkatołowa.
Oraz produkty, które stymulują jej wydzielanie w organizmie, czyli:
- Banany,
- Czekolada,
- Cytrusy,
- Truskawki,
- Kiwi,
- Skorupiaki.
Stymulująco na wydzielanie histaminy działają również takie emocje jak stres i strach oraz – pośrednio – niektóre leki. Należy również unikać sztucznych barwników i konserwantów.
Produkty dozwolone
Są to wszystkie inne pokarmy, poza tymi znajdującymi się na liście produktów zakazanych w diecie. Jeśli cierpimy na nietolerancję histaminy, oprócz produktów bogatych w histaminę i stymulujących jej wydzielanie należy wykluczyć również pokarmy zawierające ją w mniejszych ilościach. Niestety w moim przypadku dochodzi jeszcze nietolerancja na mleko oraz pszenice i żyto. Dlatego też, z poniższej listy muszę jeszcze wykreślić niektóre produkty, których powinnam unikać:
Mleko, śmietana, twaróg, ser ricotta,- Wszystkie zboża i produkty z ich udziałem, oprócz pszenicy (w moim wypadku dochodzi jeszcze żyto),
- Wszystkie warzywa i potrawy z ich udziałem, oprócz pomidorów, szpinaku, bakłażana, dyni i kiszonek oraz fasolki czerwonej i soi,
- Owoce i przetwory z ich udziałem: jabłka, figi, grejpfrut,
winogrona, kiwi,mango, gruszki, rabarbar, arbuz, - Wszystkie czyste, świeżo ugotowane mięsa,
- Jaja,
- Masło i naturalne oleje,
- Wszystkie przyprawy, oprócz zakazanych,
- Cukier, miód, syrop klonowy i kukurydziany, słodziki,
- Proszek do pieczenia, żelatyna, soda oczyszczona,
- Dopuszczone jest picie kawy (nie zaleca się picia herbaty… a tak ją uwielbiam).
Druga część testów
była bardziej uciążliwa. Badania dotyczyły oddziaływania związków chemicznych na mój organizm. Wpływ alergenów był badany na plecach..:) Pamiętam, że badanie miało miejsce w okresie letnim, kiedy były podobne upały jak w chwili obecnej. Musiałam, już dokładnie nie pamiętam, ale chyba przez 48 godzin chodzić z ponaklejanymi plastrami wzdłuż pleców.
W wyniku tych badań okazało się, że jestem uczulona na chrom i neomecyne. Tym razem, po badaniach dostałam karteczkę, którą powinnam nosić przy sobie. Przez jakiś czas miałam ją w torebce przy dokumentach, ale z czasem trafiła do szuflady z dokumentami, do której w dniu dzisiejszym wróciłam…
Alergia pokarmowa, a może nietolerancja na gluten i histaminę…
No i wracam do punku wyjścia… dzięki temu, że podjęłam na blogu temat alergii wróciłam do moich starych badań alergicznych, o których prawie zapomniałam, gdyż jak wspomniałam trzymałam się własnej listy. Gdyż lekarz zlecający badania podszedł do nich wyjątkowo lekko, nie wyjaśniając mi, że nietolerancja histaminy, to jest jeden z głównych moich problemów.
Mimo przeprowadzonych testów żyłam po swojemu… a lista alergenów nadal się powiększała… 🙁 Dlatego też w tym miejscu bardzo uczulam, gdy lekarz ogranicza się z udzieleniem rad, to poświęćmy trochę czasu i poszukajmy w internecie więcej informacji na własną rękę.
Dosłownie kilka dni temu, w sumie dzięki chłopakowi mojej córki..:)), postanowiłam coś z tą moją alergią zrobić.
On, podobnie jak ja jest alergikiem, przypuszczam, że nawet go ten problem dotyczy bardziej niż mnie… Od trzech tygodni jest na diecie bezglutenowej i czuje się o niebo lepiej… dlatego też postanowiłam pość jego śladami i od kilku dni też przeszłam na dietę bezglutenową… a dzięki temu, że wróciłam do moich wyników badań, połączę ją jeszcze z zaleceniami, jakie obowiązują przy nietolerancji histaminy.
Zobaczymy co z tego wyniknie…
Mam nadzieję, że zmiana żywienia uwolni mnie od dużej części objawów alergika… może przy okazji uda mi się łatwiej odzyskać dawną sylwetkę, tym bardziej, że ostatnio przerzuciłam się na dodatkowy ruch.
Dużo jeżdżę na rowerze oraz kilka dni w tygodniu poświęcam na ćwiczenia. Opracowałam dla siebie zestaw ćwiczeń, włączając do nich elementy Callanetics, jogi oraz ćwiczeń izometrycznych.
Ćwiczę dopiero półtora miesiąca i albo mi się wydaje, albo faktycznie zaczynam obserwować pozytywne efekty..:) Pierwszy zauważalny efekt to niesamowita energia… i żaden upał nie jest mi straszny… a w ostatnich dniach pogoda dała nieźle czadu…:)
Ciekawe linki…
W internecie można znaleźć sporo informacji, które poruszają temat alergii, gdyż w obecnych czasach problem ten dotyczy wielu osób. Więc jeśli ktoś chciałby uzupełnić swoją wiedzę, to proponuję zajrzeć TUTAJ, gdzie bardzo obszernie, a przede wszystkim w przystępny sposób jest poruszana tematyka alergii, poczynając od obiadów, a na formach leczenia kończąc.
Jestem na diecie bezglutenowej od stycznia i mój poziom energii poprawił się diametralnie. W tym roku po raz pierwszy nienajgorzej znoszę upały. Myśle, ze naprawdę warto zrobić badania i dowiedzieć się, co nam szkodzi. Jakość życia bardzo się poprawia, jedyny kłopot, ze trzeba zrezygnować z wielu smakołyków i nie każdy to potrafi. Ja szukam teraz substytut. PYTANIE: czy w przepisie na biszkopt (następny wpis) można wykorzystać mąkę gryczana albo inna bezglutenowa? Jestem ciekawa, trzeba popróbować, bo biszkopt wyglada bardzo kusząco…. 😀
Biszkopt był zrobiony dwa tygodnie temu… jeszcze na normalnej mące… teraz będę musiała kombinować nowe przepisy…:) Myślę, że można spróborać na mące ryżowej…lub migdałowej… ale jeszcze nie próbowałam… Na chwilę obecną przyglądam się półkom sklepowym co nadaje się do jedzenia… hehe..:)) Na diecie bezgltenowej jestem drugi tydzień i czuję się świetnie..:) Zainpirował mnie do niej chłopak córki, ale gdy przeczytałam książkę Williama Davis „Dieta bez przenicy”… oczy mi się otwarły z wrażenia… zaczęłam rozumieć mój zwariowany organizm…. i jeszcze bardziej utwierdziłam się, że decyzja była słuszna..:)) Teraz wzajemnie będziemy sobie podrzucały jakieś ciekawe bezglutenowe przepisy..:))