Księgarnia internetowa… moja ulubiona…
Księgarnia internetowa… to miejsce, gdzie najczęściej kupuję książki oraz inne publikacje. Mam też swoje ulubione, a szczególnie jedną, w której jestem stałą klientką od wielu lat…:)
Nieraz to się zastanawiam, czy ktoś, z zespołu pracowników księgarni, na podstawie dokonanych zakupów, próbuje sprofilować klienta. Jeśli tak, to w moim przypadku mają chyba ogromny problem. Kupuję z tak rożnych dziedzin, że gdy ktoś śledzi moje zakupy, to ma czysty zawrót głowy…:) Jednego, czego mogą być pewni, to tego, iż jestem ogromną fanką Beaty Pawlikowskiej…:)
Księgarnia internetowa… moje ostatnie zakupy…
Moje książkowe zakupy, często podyktowane są moimi aktualnymi zainteresowaniami. Ostatnio jestem zwolenniczką zdrowego stylu życia, w tym właściwego odżywiania, to i moje zakupy miały podobny charakter. Wraz z nowymi zainteresowaniami szuka się nowych inspiracji, tak samo miałam w tym przypadku. Z chwilą przestawienia się na nowy sposób odżywiania, zaczęłam szukać natchnienia, co można by fajnego przyrządzić do zjedzenia, aby nie ograniczać się ciągle do tych samych dań i produktów.
Trafiłam na cykl książek, od mojej ulubionej pani Beaty…:), który zatytułowała „Szczęśliwe garnki”. Publikacje są pięknie wydane. Grube lakierowane okładki, kolorowe zdjęcia i masa fajnych przepisów. Przepisy są podzielone odpowiednio na każdą porę roku i ujęte w oddzielnych publikacjach. Osobną książeczką z tego samego cyklu, są przepisy na zdrowe ciastka… 🙂
Dodatkowo dokupiłam jeszcze książki, w których autorka dzieli się zdrowymi przepisami. Wśród nich znajduje się publikacja, która inspiruje do samodzielnego pieczeniu chleba…:)
Zaszalałam…
Łącznie zakupiłam osiem książek z przepisami i jedną mini książeczkę, o wpływie myśli na nasze życie. Ale o niej zrobię osobny wpis, bo jest tego warta.
Wracając do samych książek z przepisami, to może się ktoś pokusić i powiedzieć, że kobieta zwariowała..:), tyle kasy wydać na jakieś głupie przepisy…:) Ale w tym rzecz, że nie wydałam…:)
Dzięki „mojej księgarni”, mogę pozwolić sobie na takie szaleństwa. Gdybym kupowała w sklepie stacjonarnym, to za każdą z książek musiałabym zapłacić od 19,90 do 21,90 zł. A w moim przypadku, za wszystkie książki, bez kosztów wysyłki, zapłaciłam 48,31. Czyli średnio, jedna książka kosztowała mnie 5,36 zł.
Zamawiam i czekam…
Właśnie koszty są główną przyczyną, która skierowała mnie wiele lat temu na tę drogę zakupu…:) oraz ogromna wygoda. Bo co jakiś czas, robię sobie spis książek, które akurat chcę mieć i wrzucam je do wirtualnego koszyka, po jakim czasie dorzucam nowe. A gdy jestem już pewna, że na chwilę obecną wystarczy, to wciskam guzik i kupuję.
Nie dość, że oszczędzam, to mam przy okazji wielką uciechę, bo gdy przesyłka dotrze, to uwielbiam ją rozpakowywać, a każdą umieszczoną w niej książką cieszę się jak dziecko, które dostało ulubioną zabawkę…:)
Które księgarnie polecam…
Moim zdecydowanym faworytem, w zakupowych szaleństwach, jest księgarnia Czytam.pl, a gdy jakiejś pozycji nie mają, chociaż zdarza się to bardzo rzadko, to wtedy kieruję się na strony księgarni Profit24.pl.
A jakie są Wasze ulubione księgarnie internetowe, które moglibyście polecić?