Pudełka niespodzianki – ciąg dalszy…
Pudełka niespodzianki – ciąg dalszy… jakiś czas temu pisałam już o pudełkach, które traktuję jak super niespodziankę..:)) W ostatnim wpisie zastanawiałam się nawet, czy subskrybować je dalej. Jednak swoją decyzję, co zrobić, uzależniałam od grudniowego pudełka.
O grudniowym pudełku już prawie zapomniałam, a od dwóch dni mam już styczniowe. Dlatego też, zrobię małą recenzję obu pudełek.
Grudniowy ShinyBox…
Pudełeczko, a raczej pudełko było w stylu świątecznym. Objętościowo dużo większe niż poprzedniczki z wcześniejszych miesięcy. Kolorystyka typowo świąteczna, no i zawartość dużo bardziej obfita niż zazwyczaj. Zgodnie z obietnicą, pudełko faktycznie miało rozmiar XXL, a wszystkie produkty były pełnowymiarowe. Jednym słowem miłe zaskoczenie.
Myśl przewodnia pudełeczka odpowiednia do okresu świątecznego – „All I want for Christmas is ShinyBox”- no i faktycznie Mikołaj się popisał, widocznie wszyscy subskrybenci byli przez cały rok grzeczni..:))
W pudełeczku było dziewięć pełnowymiarowych produktów:
- lakier do paznokci firmy Constance Carroll
- Ekstremalny krem dla sportowców SPF 50 firmy Farmona
-
BioOleo – olej jojoba do twarzy
- Mascara 200M Lash Black z firmy Perfect Beaty
- Jedwab w płynie, odżywka do włosów firmy Chantal
- Zestaw do samodzielnego wykonania kosmetyków ” Mieszadełko”
- świece zapachowe firmy Bispol
- len mielony firmy Oleofarm
Produkt niespodzianka:
- dodatkowo dostałam delikatny różany piling do twarzy firmy Stenders, nie było o nim żadnej wzmianki w załączonych ulotkach, jest to produkt pełnowymiarowy 75ml.
ponadto trzy próbki kosmetyków do higieny intymnej oraz sporo kuponów rabatowych m.in do BingoSpa na kwotę 50zł.
Co rozdam, a co zostawię…
Jak widać kosmetyków sporo, z części z nich już korzystam, a część rozdałam. Wśród rozdanych znalazł się krem dla sportowców, który posłuży mojemu małżonkowi, gdyż on dużo częściej niż ja jest narażony na ekstremalne warunki atmosferyczne. Natomiast zestaw kosmetyków do własnego wykonania „Mieszadełko” przekazałam mamie. Ona lubi eksperymentować, nawet sama robi kremy, więc na pewno przypadną jej do gustu. Rozdałam również kupony rabatowe, a nóż ktoś wykorzysta…:) Natomiast świece zapachowe trafiły do syna, gdyż ja preferuję woski zapachowe, dlatego używam do ich podgrzania świeczek bezzapachowych.
Pozostała część zawartości pudełka została za mną i w trakcie używania jest olejek do twarzy, gdyż od jakiegoś czasu stosuję tego typu kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Następnie bardzo przydatna okazała się odżywka z jedwabiem do włosów. Mam włosy rozjaśniane, dlatego wymagają dodatkowej intensywnej pielęgnacji, dlatego tego typu produktów nigdy nie za wiele…:) Jestem także zadowolona z pilingu do twarzy, który faktycznie jest delikatny i ma bardzo przyjemny zapach. W intensywnym użyciu jest również len mielony, wykorzystuję go jako dodatek do sałatek lub dodaję do mojej ulubionej owsianki.
Pozostała cześć trafiła do tak zwanej szuflady na potem…:)) Mam w zasadzie dwie takie szuflady. Do jednej wkładam te produkty, które sama wykorzystam a do drugiej takie, które są przeznaczone do rozdania.
Styczniowy ShinyBox…
Styczniowe pudełeczko również mile mnie zaskoczyło. Myśl przewodnia „Party Time” idealnie połączona z obecnie trwającym karnawałem, zawartość również.
I znowu miłe zaskoczenie, w pudełeczku znajdowało się 10 produktów w tym osiem pełnowymiarowych oraz dwie próbki dość pokaźnych rozmiarów. Oraz kupon rabatowy na 15% , poniżej zdjęcie kuponu może ktoś skorzysta..:))
A wracając do zawartości pudełka, to widać, że było dość przemyślane. Gdyż używając zawartych w nim kosmetyków i nie tylko, można zrobić niezłe Wow!!!
Najbardziej odpowiednie do tego Wow!! będą:
- Emulsja rozświetlająca do ciała i twarzy firmy Joko
- Cień do powiek w kredce firmy Faberlic
- piękne sztuczne rzęsy firmy Neicha
firma naprawdę przemyślała produkty, bo w pudełku znalazł się również klej do przyklejenia rzęs..:))
- niewidoczny klej do rzęs, z bardzo wygodnym aplikatorem w formie pędzelka również, tak jak rzęsy, z firmy Neicha
- Modelujący żel do brwi z firmy Bell
- mini lakier do paznokci firmy Cuccio– bezbarwny z srebrno-czarnymi drobinkami
Ponadto w pudełeczku znalazły się jeszcze kosmetyki pielęgnacyjne:
- krem pod oczy, w pojemniku z dozownikiem, firmy I’Orient
- regenerująca odżywka do włosów firmy Schwarzkopf z dodatkiem olejków, idealna do przesuszonych włosów
- mini pasta do zębów z firmy BlanX
- ryżowa maseczka C-White do twarzy firmy Bandi
Jednym słowem pudełko bardzo ciekawe, nawet moja kocia – Nella wykazała zainteresowanie..:))
Co rozdam, a co zostawię…
Aż jestem sama zaskoczona, gdyż prawie wszystkie produkty z tego pudełeczka zostaną u mnie. Jedynie do szuflady, z etykietką rozdanie, trafi mini lakier do paznokci, gdyż nie jest w moim typie. Najbardziej jestem ciekawa tych sztucznych rzęs. Nigdy wcześniej nie kusiło mnie aby je kupować, a tym bardziej próbować, a teraz jest okazja sprawdzić jaki dadzą efekt…:))
Podsumowanie…
Pokusiłam się na podsumowanie wartości obu pudełek, opierając się na cenach podanych w ulotkach informacyjnych standardowo dołączanych do pudełek. Dla przypomnienia subskrypcja miesięczna kosztuje 49 zł.
Po podsumowaniu wyszło, że na obu pudełkach zaoszczędziłam około 231 zł, gdyż zawartość grudniowego pudełka ShinyBox została oszacowana na kwotę 167 zł, a zawartość styczniowego na 162 zł.
Czyli patrząc na liczby, to subskrypcja jest bardzo opłacalna..:)). Ale nie zawsze liczby decydują o tym, czy chce się tę subskrypcje dalej kontynuować. Jak na chwilę obecną, to oba pudełka na tyle przypadły mi do gustu, iż mój dylemat, co zrobić ze subskrypcją odkładam na plan dalszy i jeszcze przez jakiś czas, pozostanę przy moich pudełkach niespodziankach..:))
Uzupełnienie – 07.12.2020
Ostatnio szukałam firmy, bo chciałam wrócić do zamawiana pudełeczek, bo były bardzo fajnym rozwiązaniem na poznanie nowych kosmetyków.
Niestety ku mojemu zaskoczeniu nie moglam znaleźć strony i dopiero na fanpage firmy doszukałam się informacji: