Rowerowe wycieczki…
Rowerowe wycieczki… to jest to, czego po zimowym okresie przerwy bardzo potrzebowałam..:). Wraz z nadejściem wiosny i ciepłych dni, wróciła ochota na dodatkową aktywność jaką daje mi jazda na rowerze.
Były lata, kiedy nawet nie pomyślałam aby przypomnieć sobie gdzie stoi rower, a żeby wsiąść na niego, to już w ogóle nie wchodziło w rachubę… Zmiana nastąpiła u mnie raczej z konieczności, niż z dobrych chęci…:) Gdy zeszłego lata byłam u córki, bywały takie dni, że miałam sporo wolnego czasu i chciałam jakoś go wypełnić. Gdy córka była w szkole lub w pracy, to postanowiłam, że w tym czasie będę zwiedzać najbliższe okolice. Najpierw chodziłam piechotą, ale byłam ciekawa co jest dalej… i wtedy z pomocą przyszedł mi rower, który z czasem stał się moim nierozłącznym towarzyszem.
Po powrocie do domu, odkurzyłam mój stary rower i z wroga zrobiłam przyjaciela..:)) W ten sposób, po latach przerwy, znowu polubiłam dwa kółka, które przez wiele lat zostały odrzucone przeze mnie na rzecz czterech kółek..:)
Same zalety…
Zaczęłam docenić moje przejażdżki rowerowe nie tylko ze względu na piękne widoki. Ale przede wszytkom za dodatkowe efekty jakie one dają:
- SPOKÓJ – w czasie jazdy odczuwam niesamowity spokój, czuję jak moje ciało z każdym kilometrem coraz bardziej się relaksuje.
- PRZYJEMNOŚĆ – ogromną przyjemność daje mi wsłuchiwanie się w odgłosy przyrody, która w zależności od miejsca w jakim się znajduję inaczej do mnie przemawia. Dla tych dzięków… szumu drzew, śpiewu ptaków… całkowicie porzuciłam chęć zagłuszania ich muzyką z mp3, którą zawsze mam przy sobie.
- ZAPOMNIENIE – w czasie jazdy zapominam prawie o istnieniu czasu, zapominam o troskach dnia codziennego i mimo zmęczenia, mam ochotę na więcej..:)
- ODPRĘŻENIE – po takich przejażdżkach, mimo fizycznego zmęczenia, czuję się wypoczęta psychicznie i odprężona.
Samo zdrowie…
Naukowo jest udowodnione, iż jazda na rowerze poprawia kondycję fizyczną, a przede wszystkim jest ogromnym wsparciem w utrzymania zdrowia i dobroczynnie wpływa na:
- ODCHUDZANIE – skuteczne spalanie kalorii oraz walka z cellulitem,
- PRACĘ SERCA – zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia zawału lub choroby niedokrwiennej serca,
- ZDROWE KOŚCI – ochrona przed osteoporozą,
- UKŁAD KRWIONOŚNY – zapobieganie żylakom i przeciwdziałanie zakrzepom,
- MIĘŚNIE – wzmacnianie mięśni bioder, brzucha i grzbietu,
- POSTAWĘ – gimnastykowanie kręgosłupa,
- DOTLENIENIE ORGANIZMU – zwiększanie wentylacji całego organizmu,
- PSYCHIKĘ – zapewnia zdrowie psychiczne, pozwala się odstresować, zmniejsza nagromadzone napięcie.
Tych zalet jest dużo więcej i każdy, kto przesiadł się na dwa kółka, z czasem coraz więcej ich dostrzega.
Jak jeździć…
Większość z nas przesiada się na rower aby zgubić zbędne kilogramy, chcąc spalić jak najwięcej kalorii. A to ile ich spalimy zależy od tempa jazdy. Obliczono, iż jadąc wolno, około 15 km/h, w ciągu godziny można spalić 300 kalorii. Jednak zwiększając tempo do 20 km/h można pozbyć się już 600 kalorii, a wybierając teren wyboisty – aż 700 kalorii.
Dlatego też, każdy wybiera własną formę i tempo jazdy. Jedni uwielbiają jazdy ekstremalne bądź wyczynowe, inni bardziej spokojne, połączone z odkrywaniem bliższych i dalszych okolic. Ja należę do tej ostatniej grupy i nie nastawiam się na szybkość jazdy, lecz na jej kontemplację…:)
W sumie fajnie jest mieć świadomość, że coś tych kalorii ubywa, ale mi największą frajdę sprawiają widoki, które każdego dnia są inne mimo, że w danym miejscu jestem kolejny raz..:)
Moje rowerowe wycieczki…
Poniżej chciałabym się podzielić przepięknymi widokami, które sprawiają, iż każdego dnia mam ochotę na kolejną rowerową wycieczkę…:))
Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak piękne mamy okolice, które mijałam każdego dnia, lecz za szyb samochodu całkowicie traciły na swoim uroku…
Dlatego bardzo zachęcam, aby raz na jakiś czas, przesiąść się na dwa kółka i zacząć odkrywać piękno swoich najbliższych okolic, a przy okazji zadbać o swoje zrowie…:))
Moja ulubiona ścieżka rowerowa z bardzo starym drzewostanem…
Kwitnący rzepak… przepiękna kompozycja zielonego z żółtym..:)
Mały tor przeszkód… a raczej bardzo duży…:) Na skutek dość intensywnych wiosennych opadów deszczu, na jednej z moich tras, spotkała mnie taka niespodzianka…
Stawek o wdzięcznej nazwie…”Trzeciok”.
Stara przyczepa przerobiona na ule dla pszczół..:))
Przepięknie kwitnący i niesamowicie pachnący rzepak.
Fajna relacja ze spaceru..super ten ul:):) a ta droga ze starymi drzewami to już rzadkość:):)
Pozdrawiam
Witam serdecznie w moim świecie..:)) Dopiero jak zaczęłam jeździć rowerom…, lepiej późno niż wcale…:), odkryłam ile wspaniałości kryje się poza głównymi drogami, którymi do tej pory się poruszałam… . Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że do mnie zawitałaś..:)