Sens Istnienia…
Sens Istnienia... mało kiedy się zastanawiamy jaki jest nasz prawdziwy powód, że jesteśmy tutaj na tej planecie. Zazwyczaj zaczynamy się nad tym zastanawiać, gdy zwolnimy nieco tempo. Gdy dzieci dorosną, pójdą na swoje, a my zaczynamy mieć troszkę więcej lat i troszkę więcej czasu. Zaczynamy wtedy oglądać się wstecz i zastanawiać…
Sens Istnienia..
Nie wiem czy Wy również to zauważyliście, ale już od dłuższego czasu coraz więcej ludzi zaczyna patrzyć w głąb siebie, próbuje zrozumieć co się w jego życiu dzieje.? Dlaczego tu jest i co jest jego misją do spełnienia..??
Wraz z tym trendem, na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej publikacji, których autorzy przechodzili podobne dylematy. A teraz, za pośrednictwem swoich książek, dzielą się swoimi przemyśleniami.
Dzisiaj chciałabym podzielić się dwoma książkami jednego autora Johna Strelecky. Pierwszą jest „Kawiarnia na końcu świata” a drugą „Wielka Piątka”. Obie książki poruszają to, co nas nurtuje, czyli Sens Istnienia. Często autor w swoich publikacjach używa akronimu tych słów – SI.
Pierwszą książkę „Kawiarnia na końcu świata” wzięłam do ręki z ciekawości bo sporo n niej. Natomiast druga „Wielka Piątka” była konsekwencją przeczytania pierwszej. Jest jeszcze kolejna „Wielka piątka 2” ale jej jeszcze nie przeczytałam, gdyż jeszcze nie jest w moim posiadaniu.
Wielka i Mała Piątka…
Obie książki poruszają wiele nut, które są wewnątrz nas i szukamy ich właściwego brzemienia. Lecz osobiście bardziej przypadła mi do gustu „Wielka Piątka”. Jest ona skierowana nie tylko do poszukiwania swojego ja, ale pokazuje jak bardzo nasze postępowanie i sposób postrzeganie świata wpływa na nasze otoczenie. Nie tylko na grono najbliższych ale również przyjaciół, współpracowników czy też partnerów biznesowych.
Jakiś czas temu, jeszcze przed przeczytaniem obu książek, wprowadziłam do swojego dnia codziennego „Małą Piątkę”. Polega ona na zapisywaniu pięciu rzeczy, nawet tych najdrobniejszych, które w ciągu dnia sprawiły nam radość. Wprawiły nas w dobre nastawienie i dały dobre uczucia sprawiając, że nasza dusza się uśmiecha.
Zapiski „Małej Piątki” najlepiej robi się przed snem, aby zamknąć dzień dobrym nastawieniem i zasypiać z uśmiechem w duszy…:) Od czasu, kiedy „Mała Piątka” jest elementem codzienności, moją uwagę przyciągają rzeczy na, które kiedyś w pospiechu życia nie zwracałam uwagi. Teraz moja dusza się śmieje gdy np. obserwuję jak ptaki się droczą, gdy buzia wnuczka jest ubrudzona od czekolady, gdy chmury układają się w zaskakujące formy…
I właśnie takie małe drobne rzeczy trafiają do „Małej Piątki”, a potem sprawiają, że zasypiam i budzę się rano ciekawa nowego dnia. Wiekszą uwagę przykładam w każdym dniu do dobrych uczuć, niż tych złych. Bo wiem, że te złe uczucia są tylko w mojej głowie. Ode mnie tylko zależy czy będę się nimi zamartwiać, czy też przekuję je na kolejną lekcję, która z czasem zamiast smutku, przywoła uśmiech na twarzy.
Krótki live…
O obu książkach wypowiadałam się na livie, jaki nagrałam na swojej FB grupie „Pokonaj lęk… uśmiechnij się.. i działaj..”. Od pewnego czasu czuwam jedynie z boku nad grupą. Tym posunięciem chcę zachęcić jej członków do działania i samodzielnego tworzenia treści. Aby pokonali swoje lęki i próbowali pierwszych odważnych kroków w odkrywaniu siebie. Najpierw w małym zamkniętym gronie, jakim jest grupa. A potem, po takich pierwszych próbach, znacznie łatwiej będzie docierać do większej liczby osób.
Dzięki grupie, pokonałam lęk przed nagrywaniem filmików video i teraz już się nie boję, a nawet dzielę się jednym z nich, który powstał najpierw dla zamkniętego grona, a teraz trafia do Was…:)