Weekend na jachcie…
Weekend na jachcie… minęło już kilka dni jak wróciliśmy z cudownego przedłużonego weekendu, który spędziliśmy na jachcie…:) Był to niesamowity czas…!!!
Będąc u córki w Kanadzie, bardzo często spędzałam czas na przystani i oglądałam różnego rodzaje żaglówki oraz jachty tam zacumowane. Pamiętam, że patrząc na nie, zastanawiałam się jak wygląda dzień spędzony na takiej wypasionej „Łajbie”.
Myślisz… i masz…:)
Minęło raptem kilka miesięcy od mojego ostatniego pobytu u córki. Będąc u niej ponownie, nadal ciągnęło mnie na przystań. Chodziłam tam prawie każdego dnia i chłonęłam piękne widoki.
Chyba Wszechświat miał już dość moich „maślanych oczu” i postanowił zrobić mi niespodziankę…:)
Weekend na jachcie…
Wiele zdarzeń i okoliczności sprawiło, że razem z mężem oraz znajomymi, zostaliśmy zaproszeni na kilkudniowy pobyt na jachcie. Ten piękny jacht należy do wyjątkowej osoby, którą bardzo cenię i która pokazuje mi świat z całkiem innej perspektywy. ..:)
Czas jaki spędziliśmy na jachcie był wyjątkowy. Nie tylko pływaliśmy, ale również mieszkaliśmy na nim przez kilka dni w warunkach, jakie może pozazdrościć nie jeden nadmorski pensjonat…:)
Właściciel i jednocześnie cudowny kompan, zapewnił nam wiele atrakcji. Jedną z nich była nauka prowadzenia i sterowania. Ponadto mieliśmy różne zadania do wykonania. Do których między innymi należało ratowanie „człowieka za burtą”. Jak dla mnie, było to trudne zadanie. Ciągle mi się wydawało, że zamiast go ratować, to jeszcze bardziej „naszemu rozbitkowi” zaszkodzę… ale ostatecznie udało się…:)
Całkowity luz…
Te kilka dni spędziliśmy na całkowitym luzie. Do tego stopnia, że nawet nie przeszkadzał mi brak makijażu. Jak natura, to na całego..:)
Weekend na jachcie sprawił, że naładowaliśmy baterie i wrócili do codzienności. Wydaje nam się ona teraz, jeszcze bardziej wyjątkowa i zagadkowa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, niż przed wyjazdem…:)
Otwarcie na nieznane…
Od kiedy całkowicie otwarłam się na nieznane, jestem wdzięczna za to, co mam i podchodzę z większą otwartością do nowości. Dlatego też, wraz ze zmianą nastawienia, zauważyłam, że życie mile mnie zaskakuje…:)
Mój cudowny weekend na jachcie jest potwierdzeniem tego, że wszystko jest możliwe. Zaczęło się od podziwiania pięknych jachtów na przystani, a skończyło na jego prowadzeniu…:)
Nie bójcie się szukać nowych dróg do Waszych marzeń. Bywają one nieraz zagmatwane, ale otwartość na nowe, potrafi nas cudownie zaskoczyć..!!!
Dawno nie pisałam..ale masz cudne wakacje….Pozdrawiam Cie serdecznie
Dziekuję ślicznie, odpisuję po czasie, bo coś mi się zablokowało w komentarzach nie zauważyłam, że pisałaś
Ściskam serdecznie
Viola