Dziewiąte z dwunastu…
Dziewiąte z dwunastu… idealnie pierwsza jego cześć, pasuje do mojej obecnej sytuacji… ale po kolei…:)
Nastał wrzesień, a wręcz połowa wrześnie, więc najwyższa pora skupienia się na kolejnym przykazaniu optymisty, którymi rozpoczęłam rok 2017 ⇒TUTAJ
Dziewiąte z dwunastu…
Kolejne, dziewiąte z dwunastu przykazań optymisty brzmi:
Skupmy się na doskonaleniu siebie, a unikajmy krytykowania innych.
Ostatnimi tygodniami, a wręcz miesiącami skupiam się na doskonaleniu siebie w pełnym tego słowa znaczeniu. Fakt, że moje „skupienie” głównie dotyczy rozwoju zawodowego, powiązanego z działalnością mojej firmy i co ciekawe, sprawia mi to ogromną frajdę…:)
Lecz powyższe przykazanie dotyczy każdej sfery naszego życia. Zauważyłam, że im bardziej skupiamy się na doskonaleniu siebie, to nawet nam do głowy nie przychodzi krytykowanie innych. Gdyż zdajemy sobie sprawę, iż należy włożyć całego siebie w to, co chcemy osiągnąć, a nie rozpraszać się na śledzeniu życia innych ludzi.
Krytykowanie innych…
Mam wrażeniem, że gdy zaczynamy krytykować innych, odciągamy uwagę naszych myśli od siebie samego. Rozgrzeszamy się ze swoich błędów i niedoskonałości, które nam przeszkadzają. Im bardziej jesteśmy nastawieni na krytykę, to tym więcej jest niedoskonałości w nas samych. Nie potrafimy się z nimi pogodzić, a krytykując innych, tworzymy sobie taką zasłonę dymną. Z czasem ta zasłona jest tak gęsta, że nie przebija się już nic…
Wtedy skupiamy się już tylko na innych, na ich sprawach, czy też ich błędach, które nie do końca są błędami… Lecz osoba, która przekroczy magiczną linię ciężkiej i nieprzepuszczalnej zasłony dymnej, widzi w innych tylko same wady i zanurza się w krytyce coraz bardziej i bardziej… Chce w ten sposób całkowicie przysłonić, a wręcz zatopić swoje wady i niedoskonałości, przerzucając je z zwielokrotnioną siłą na innych…
Nie tędy droga… bo z czasem, to nie tylko innym robimy krzywdę, obrzucając go rożnego rodzaju krytycznymi uwagami… ale przede wszystkim, robimy ją sobie…
Doskonalenie siebie…
Może warto wybrać inną drogę i skupić się na sobie, na próbie zmian tego, co się nam w nas nie podoba. Szukaniu nowych możliwości… odkrywaniu siebie… i doskonaleniu tego, w czym czujemy się najlepiej. Co sprawia, że chce nam się rano wstać z łózka, a wieczorem jesteśmy zaskoczeni, że tak szybko minął dzień…:)
A wtedy unikniemy pustki, ciągłego narzekania i marudzenia, że nam ktoś czegoś nam nie dał, nie zapewnił, nie zaproponował? Dzięki doskonaleniu siebie, wkroczymy do świata ludzi pozytywnie nastawionych. Naraz, ku naszemu zaskoczeniu, na naszej drodze pojawią się nowi ludzie… nowe okazje… nowe możliwości…, które będą wiodły nas do naszych marzeń i celów.
Nie odpuszczaj i pokonaj obojętność…
Nie popadaj w pułapkę, która prowadzi do obojętność… czyli nie krytykuję innych, ale również nie doskonalę siebie. Często zasłaniając się określeniem… „Jest mi dobrze, tak jak jest…”
Odpuszczam sobie ulepszanie siebie, gdyż nie muszę ponosić dodatkowego wysiłku. Z góry zakładając, że życie i tak jest dość ciężkie, po co sobie go utrudniać… skora do tej pory nie skupiałem się na sobie, nic specjalnego się nie stało…
A jednak stało się…. ta obojętność, która będzie coraz częściej się powtarzała, z czasem doprowadzi do braku motywacji i zaniechania działań, z nastawieniem, że nic się nie stanie, jak sobie na jakiś czas odpuszczę.
Faktycznie, jeśli zrobimy tak tylko w pojedynczych sytuacjach, to wielkich konsekwencji nie będzie. Jeśli natomiast takie sytuacje będą się powtarzać, to ich skutki mogą być przytłaczające i skazujące nas na całkowitą obojętność wobec nas samych i otaczającej nas rzeczywistości.
Każdy dzień, to nowy początek…
Jednak, jak już postanowisz postawić na zmiany i zaczniesz doskonalić siebie, to nie odpuszczaj… i miej na uwadze, że duże zmiany nie dzieją się z dnia na dzień, lecz składają się z wielu małych zmian dokonywanych każdego dnia…
A każdy nowy dzień, to nowy początek, który otwiera przed nami nowe możliwości… pozwala zapomnieć o przeszłości i sprawia, że zawsze możemy zacząć od nowa układać nasze życie… a jak je ułożymy, będzie zależało tylko i wyłącznie od nas samych…
Masz rację – jeśli skupiamy się na swoim życiu, na jego kształtowaniu i doskonaleniu, to mniej jesteśmy skłonni do oceniania innych. Ja zawsze powtarzam, że ludzie, którzy krytykują innych, przeważnie sami mają nudne i jałowe życie i robią to z zazdrości i złośliwości..
Zgadzam się z Tobą całkowicie… i chyba coś w tym jest, że gdy ludzie mają „nudne” życie. to są nastawieni na krytykowanie innych…
Bardzo podobnie myślę….oczywiście czymś dobrym jest zwrócenie Komuś uwagi..ale też to robię tylko do dobrych znajomych, którzy wiedzą, że robię to w dobrej wierze ale i tu jestem ostrożna, ja jestem myślę tolerancyjna i otwarta, więc w sumie za co mam krytykować innych,niech każdy żyje i robi po swojemu aby tylko nie szkodził drugiemu…choć nie jest to łatwe taki brak krytyki….Skupienie się na sobie, swoim rozwoju to dobra metoda:) I też tak robię:)
Dpbrego dnia!!!! Słoneczka slę:)
Dzięki za słonko…bardzo się przyda.. bo u mnie, od samego rana pada… Pisząc o krytyce, głównie miałam na myśli tą negatywną, która potrafi podciąć skrzydła.. Mnie również zdarza się, że doradzę coś znajomym, ale tylko i wyłącznie gdy mnie o to poproszą… bo czują wtedy, że są gotowi aby problemem podzielić się z kimś innym, kto popatrzy na niego z innej perspektywy… takich działań nie neguję… wręcz uważam, że są wartościowe i pomagają naszym rozmówcą nabrać dystansu do nurtujących go problemów. Ściskam i pięknego weekendu życzę..:)