Czy warto w wieku 50 plus dalej się uczyć…??
Wiek 50 plus jest kojarzony z babciami i dziatkami, ja na to patrzę nieco inaczej i w jednym ze swoich wpisów szerzej wypowiedziałam się co o tym myślę ( TUTAJ – Niemożliwe, że już tyle..). Lecz nie da się ukryć, iż gro moich koleżanek i kolegów już dawno ma wnuczęta i z tego co widzę, są one dla nich całym światem. Uważam jednak, że świat jest na tyle wielki, iż nie tylko wnuczęta powinny go nam wypełniać. Powinniśmy postawić również na siebie, na nasze oczekiwania, marzenia i nie bać się je realizować. Dążyć do nich małymi, bądź dużymi krokami, a wtedy zobaczymy, że życie otwiera przed nami rożne ścieżki… mi podsunęło ścieżkę nauki… i po dłuższym namyśle wkroczyłam na nią..:))
Dlaczego podejmujemy wysiłek aby znowu wrócić do szkolnej ławki… ??
Myślę, że jest wiele przyczyn. Każdy, kto w tym wieku wraca do szkolnej ławki, robi to z innego powodu. Jeden chce poznać coś nowego, inny pragnie wypełnić swój wolny czas, jeszcze inny szuka pomysłu na realizację siebie… ile ludzi tyle przyczyn…
A dlaczego ja wróciłam do szkoły… ??
… chyba dlatego, że moje życie naraz zmieniło swój tor. Z całkowitej stabilizacji, jaką zdawało mi się, że miałam, naraz znalazłam się w innym świecie… w jednym z postów podzieliłam się swoimi troskami (TUTAJ – Trudny okres…). Zawiodłam się na środowisku, w którym prawie od 30 lat się obracałam. Rok się miotałam i rozczulałam nad sobą, aż któregoś dnia powiedziałam sobie… koniec tego rozpamiętywania, co by było gdyby… Trzeba coś z tym nowym życiem zrobić… nie bez przyczyny dostałam nowy start… i tylko ode mnie będzie zależało jak długo będę się bała otworzyć te drzwi, żeby poznać ten nowy świat… na pewno nie gorszy… czy lepszy…?? zobaczymy… ale na pewno inny…!!
Zaczęłam szukać pomysłów jak ten nowy świat sobie ułożyć. Głównym założeniem było odciąć się całkowicie od dotychczasowego środowiska zawodowego, stworzyć sobie nowy cel, nowe wyzwania. I tak powstała myśl aby rozpocząć studia podyplomowe w dziedzinie, z którą nigdy wcześniej zawodowo nie miałam kontaktu. Wybrałam kierunek „Marketing internetowy” w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Dlaczego Warszawa… ??
…chyba dlatego, że w żaden sposób nie jest połączona z moim byłym środowiskiem. Potrzebowałam diametralnych zmian, nowych ludzi, nowego otoczenia, nowego miasta a przede wszystkim innej perspektywa patrzenia na to, co nas otacza.
Dylemat…
Na początku miałam dylemat, którą szkolę wybrać. Zastanawiałam się pomiędzy Akademią Koźmińskiego a Szkołą Główną Handlową. Obie szkoły miały zbliżony program, podobne czesne lecz o ostatecznym wyborze zdecydował termin zjazdów.
Najpierw zrobiłam dokładną analizę w jaki sposób dostanę się do Warszawy. Okazało się, że od jakiegoś czasu wprowadzono bezpośrednie połączenie. Wyjazd wcześnie rano a powrót późnym wieczorem. Więc zależało mi na takim rozkładzie zajęć aby idealnie zgrał się z moim dojazdem. W sumie, to terminy zjazdów zadecydowały, że mój wybór padł na Szkołę Główną Handlową, która miała korzystniejszy rozkład zajęć. Bardziej dostosowany do moich możliwości związanych z dojazdem.
Najpierw zrobiłam dokładną analizę w jaki sposób dostanę się do Warszawy. Okazało się, że od jakiegoś czasu wprowadzono bezpośrednie połączenie. Wyjazd wcześnie rano a powrót późnym wieczorem. Więc zależało mi na takim rozkładzie zajęć aby idealnie zgrał się z moim dojazdem. W sumie, to terminy zjazdów zadecydowały, że mój wybór padł na Szkołę Główną Handlową, która miała korzystniejszy rozkład zajęć. Bardziej dostosowany do moich możliwości związanych z dojazdem.
Zajęcia odbywają się co drugi weekend – w piątki od 17- tej i w soboty od 9 rano do 17- tej. Uczestnicząc w zajęciach potrzebuję tylko jednego noclegu. Natomiast Akademia Koźmińskiego miała zajęcia w sobotę i niedzielę od 9 rano, a w tym przypadku potrzebowałabym dwóch noclegów, co znacząco podwyższyłoby koszty mojego studiowania. Najdroższą opcje czyli czesne, przeszło 7 tyś zł, pokrył mi Urząd Pracy, natomiast dojazdy i noclegi pokrywam we własnym zakresie.
Szkoła Główna Handlowa – budynek A
Gdzie nocleg… ??
Moja znajomość Warszawy jest ograniczona i szukanie miejsca noclegowego oparłam głównie o mapy google. Zależało mi aby było blisko uczelni. Nie miałam zbyt dużego wyboru, gdyż w tej okolicy jest kilka hoteli z miarę sensownymi cenami. Rezerwacje robiłam przez stronę internetową booking.com. Pierwszy mój wybór padł na hotel „Reytan”, do uczelni zaledwie 900m. Bardzo ładny hotel lecz cena była trochę za wysoka, bez śniadania 150zł a ze śniadaniem 190zł. Następnie mój wybór padł na Hotel „Karat”, nieco dalej od uczelni bo 1100m… dobry spacer nie jest zły..:)) Hotel trochę w stylu lat 80-tych, lecz mi to nie przeszkadza… ale za to taniej, bo ze śniadaniem obecnie płacę 143 zł, jak na warunki warszawskie w miarę przystępna cena. W tej cenie mam już zniżkę, gdyż robię kilka rezerwacji z wyprzedzeniem. Pierwsze rezerwacje robiłam jeszcze za pomocą portalu booking.com, lecz z czasem hotel zaproponował mi swoją cenę i korzystniejszą niż przez serwis.
Dlaczego kierunek „Marketing internetowy”… ??
Na początku każdy z moich bliskich dziwił się cóż to za kierunek wybrałam… ta która z byle małego buntu komputera zaraz szukała pomocy… ale na całe szczęście kierunek, który wybrałam nie ma żadnych powiązań z tajnikami informatyki… czego bardzo się obawiałam… lecz zagłębia tajniki marketingu… i tajniki internetu jak by to nie brzmiało…
Tak jak już wspomniałam, całkowicie chciałam odciąć się od przeszłości zawodowej i zacząć coś nowego… coś innego… coś co może z czasem okazać się tym co potrzebowałam. Na początku, było mi trochę trudno ogarnąć nowe pojęcia powiązane z tematyką zajęć, ale stopniowo wszystko zaczęło się rozjaśniać. Zajęcia trwają rok. Składają się z dwóch semestrów. Pierwszy semestr, to głównie teoria a w drugim więcej praktyki. Na koniec należy napisać pracę dyplomową i ją obronić… mam nadzieję, że uda mi się to wszystko ogarnąć..:))
Tak jak już wspomniałam, całkowicie chciałam odciąć się od przeszłości zawodowej i zacząć coś nowego… coś innego… coś co może z czasem okazać się tym co potrzebowałam. Na początku, było mi trochę trudno ogarnąć nowe pojęcia powiązane z tematyką zajęć, ale stopniowo wszystko zaczęło się rozjaśniać. Zajęcia trwają rok. Składają się z dwóch semestrów. Pierwszy semestr, to głównie teoria a w drugim więcej praktyki. Na koniec należy napisać pracę dyplomową i ją obronić… mam nadzieję, że uda mi się to wszystko ogarnąć..:))
Bardzo lobię jeździć na moje zajęcia mimo, że w pociągu w jedną stronę spędzam 5 godzin, dzień po dniu. Poznałam fajnych bezinteresownych ludzi, oderwałam się od zakłamania w jakim tkwiłam przez tyle lat swojego życia zawodowego, a co najgorsze nie dostrzegałam tego wtedy. No i przede wszystkim poznałam taki obszar wiedzy, o którym kiedyś nie miałam zielonego pojęcia i mam nadzieję, że wiedza ta będzie dla mnie kluczem do drzwi otwierającym nowe możliwości..:))
Czy warto się uczyć w tym wieku… ??
Ja myślę, że wiek nie gra roli… ważne są chęci i zapał… a jak jest jedno i drugie, to możliwości jest cała masa i jesteśmy w stanie pokonać wszelkie trudności, jakie stają nam na drodze. A co Wy o tym myślicie… ??
popieram i gratuluje,każdy wiek jest dobry na naukę.
Cieszę się, że tak myślisz..:) Pozdrawiam serdecznie